czwartek, 18 sierpnia 2016

Socjalizacja 7 i 14.08

Po długiej wakacyjnej przerwie wróciłyśmy na zajęcia z socjalizacji :) Jak widać na załączonych obrazkach - Szerpa zadowolona ;)



 Nawet została oficjalnie pochwalona na facebooku ;)
Na ostatnich zajęciach moją uwagę zwróciło to, że jak ją spuściliśmy - i tak trzymała się często blisko nas. A w zeszłym tygodniu tak nie było. Może to kwestia tego, że nie przyjechałyśmy z Krystianem, tylko z Pawłem, którego Szerpa nie zna i chciała obczajać? :)
Tak czy inaczej - jestem z dziobaka dumna, super sobie radzi. A na spacerach w domu? Raz lepiej raz gorzej, ale ostatnio dwa razy zdarzyło się, że obwąchiwała się z psem na smyczy i NIE zaatakowała po 3 sekundach, ani później. Dla mnie to postęp ;)



Pozdro, za tydzień kolejne zajęcia :)

wtorek, 2 sierpnia 2016

Szerpa uczy się tańczyć! - czyli pierwsze spotkanie szkoleniowe.

Pierwsze spotkanie z Łukaszem Wacławskim ze szkoły BINGO za nami :)
Lista wyzwań długa, motywacja silna (moja i Krystiana, bo nad tą motywacją Szerpy to dopiero zaczynamy pracować.. :) ), nadzieja przywrócona.

Od czego w takim razie zaczynamy?
Tak właśnie! Od dziś Szerpina uczy się tańczyć, ale spokojnie - nie wyładowuję na niej swoich niespełnionych baletowych marzeń ;)
Będziemy trenować taniec na smyczy - co mniej metaforycznie można nazwać ponowną nauką chodzenia na tejże smyczy ;) Ale to nie brzmi już tak epicko, więc mówimy o baletach ;D
No więc tańczymy sobie na smyczy, uczymy się komunikacji przez tę smycz - ja np. muszę się nauczyć prowadzić w tańcu, nie jestem do tego przyzwyczajona na parkiecie no i proszę - są problemy... :)


Zbliża się też rewolucja - niesamowicie dizajnerski karton po rowerze, który jest szerpinowym posłaniem już za dwa dni zostanie zamieniony na klatkę kennelową.
Fakt, trzeba przyznać, że Szerpa jakiś czas temu straciła miłość do swojego pudła i rzadko w nim sypia. Nie ma więc swojego miejsca w domu i Łukasz przekonał mnie, że Dziobanna doceni klatkę i tę odrobinę prywatności i spokoju. :)
Jak kurier przyniesie to składamy, potem będziemy się oswajać.

Co jeszcze? Jestem złą matką. :D Zabrałam i schowałam wszystkie zabawki kurzące się na podłodze.
Co za niespodzianka! Nagle odzyskały wartość w oczach pieseła jak już jakąś wyjmę.

No i największy smuteczek - pracujemy nad bardziej stonowanymi powitaniami, żeby przestała uszkadzać wszystkich gości przychodzących do domu.
Ta wylewność jest uzależniająca, bo mamy wdrukowany program, że jak pies nie biegnie z wywalonym językiem do drzwi i nie rzuca nam się w ramiona piszcząc to nas nie kocha.
No niezupełnie. :) Może kochać też wtedy kiedy pomacha ogonem podnosząc głowę z fotela :)

Podsumowując:
Szerpa wciąż raczej w złym humorze, wciąż ucieka przed smyczą i w domu jest smutna i unika mojej obecności.

Ja jestem zmotywowana do pracy, więc liczę na to, że i nastrój Szerpy będzie się zmieniał :)

ciąg dalszy nastąpi.... :)

poniedziałek, 27 czerwca 2016

niebo spada nam na głowę...! - czyli BURZA TO ZŁO.

Co tak właściwie mam na myśli pisząc, że Szerpa boi się burzy i to taki wielki problem? Stan na dziś jest taki...

Trzy burzowe dni i Szerpa będzie miała słaby humorek przez kolejne trzy nawet przy ładnej pogodzie.. Ciężko się z nią wtedy pracuje, jakby wszystkie postępy się zerowały przez ten stres wywołany burzą.

Wszystko zaczyna się dużo przed tym zanim my naszymi słabiutkimi ludzkimi zmysłami poczujemy że zbliża się burza. Czyli - kiedy Szerpa zaczyna łazić po mieszkaniu i piszczeć lub znika w wannie - wiedz, że coś się dzieje. ;)




 <http://www.cawa.fr/IMG/arton6922.jpg>

 A kiedy burza już rzeczywiście jest u nas a nie nad Poznaniem...? Pies wygląda tak:

 
Wczoraj zwiała do garażu (wożenie samochodem pomaga, ale Taty akurat nie było... :) ). Praktycznie za każdym razem sika w kuchni i od tego jest jeszcze bardziej zestresowana. Dyszy tak, że boję się czasem że padnie na zawał serca. A kiedy burza się skończy - psa nie ma jeszcze przez conajmniej godzinę.
Jestem w trakcie researchu i konsultacji co można z tym wszystkim zrobić.
Strasznie trudno to znieść i bardzo chciałabym jej jakoś pomóc. Będą aktualizacje... a tymczasem idę wysuszyć ręczniki z wczoraj... :)






poniedziałek, 30 maja 2016

22 maja - socjalizacja ze szkołą BINGO!


Przyszedł czas na terapię szokową w grupie ;)

Od dłuższego czasu znajomy (Richard, dzięki <3) zapraszał nas na facebooku żeby podjechać na darmowe zajęcia z socjalizacji dla dorosłych psów. Daleko. Na końcu świata jak nie masz samochodu. Więc trochę nam było nie po drodze, ale w końcu tata znalazł czas i się udało. :) 
 
Zajęcia wyglądają tak, że na ogrodzonym terenie najpierw wszyscy chodzą w kółko z psami na smyczy i ewentualnie kagańcu, jeśli wiadomo, że pieseł lubi się awanturować. 

Potem Prowadzący zabierał różne psy po kolei na środek i ciągle na smyczy oprowadzał je dookoła. Potem kolejne psy, zaczynając od tych znajomych mu i grzecznych ;) były spuszczane ze smyczy. 

W końcu podszedł do Szerpy, zabrał ją na środek, chwilę później poprosił o zdjęcie kagańca, a 2 minuty później... wręczył mi smycz. <szok i niedowierzanie> 

Trudno mi tak publicznie opisać emocje jakie temu towarzyszyły :) Więc pozostaje mi napisać, że to niesamowite doświadczenie, w momencie kiedy spodziewałam się rozlewu krwi. :)
Pozostaje jeszcze tak zaczarować Szerpę i mnie żeby przenieść tę energię na nasze spacery “codzienne”. :)


Mam nadzieję, że uda nam się podjechać tam jeszcze kilka razy albo nawet regularnie co tydzień. Chyba muszę zrobić prawo jazdy :D


sobota, 28 maja 2016

Szerpina Derpina co z Ciebie wyrośnie?





Oto Szerpa. Któż nie zna Szerpy? Postrach osiedla, bożyszcze facebooka, a na codzień tak naprawdę trochę kłębek nerwów...

Szerpa od jakiegoś (długiego...) czasu miała bardzo mało kontaktu z psami z powodu naszych błędów wychowawczych, w rezultacie ciągnęła do każdego psa w promieniu 500m a potem jeśli już była wystarczająco blisko to wszczynała bójki ;) Im częściej to się zdarzało tym mniej my mieliśmy ochotę próbować ją socjalizować :) i błędne koło frustracji się zamykało. Od jakiegoś czasu zaczęłyśmy nad tym pracować, bywa lepiej. Ale bójki dalej się zdarzają, i dni kiedy zamienia się w worek ziemniaków na widok psa na horyzoncie - też.

Tym razem jednak się zawzięłam i postaram się nie odpuścić dopóki nie będziemy się z Szerpą dobrze razem czuły i nie rozwiążemy jej wszystkich życiowych problemów ;) albo przynajmniej większości.
Bo jak się nad tym zaczęłam zastanawiać to jest ich więcej niż trudne relacje z innymi psami. 
Zainspirowana książką Nicole Wilde "Mój pies się nie boi" biorę się do roboty i chcę trochę naprawić moją relację z Szerpą...
I chcę o tym pisać, żeby sama widzieć czy coś się zmienia na przestrzeni czasu. :)



Brzmi poważnie? No bo jest poważne. 
To co tak właściwie się dzieje i do czego dążę? 
Ech ten pierwszy post to jakaś litania problemów, ale dobrze, będę miała do czego wracać i mam nadzieję - wykreślać co już od nas odeszło :)

Obojętność. Kążdy pieseł kocha swojego opiekuna, czyż nie?
No cóż. Moja relacja z Szerpą jest raczej chłodnawa. Kiedy na wszystkich szkoleniach, w ksiażkach jest powtarzane, że człowiek powinien być dla psa "liderem", "źródłem-wszystkiego-co-dobre", "źródłem bezpieczeństwa" i ogólnie kimś najsuperowszym na świecie - ja mam przed oczami Szerpę, która patrzy na mnie tym wzrokiem:

Po czym odwraca się i odchodzi. Nie lubi przebywać w tym samym pomieszczeniu co ja. Nie przybiega kiedy ją wołam gdzieś w domu. Wstaje i odchodzi kiedy przychodzę sama z siebie żeby ją pogłaskać.

Może histeryzuję ale mam po prostu wrażenie, w dużym uproszczeniu, że mój pies mnie nie lubi. Smutne. Ale mam nadzieję, że da się to odkręcić i zmienić - bo powiedzmy sobie szczerze, że to jest fundament, bez którego nie pójdziemy dalej.


Lęki i agresja. To połączone ze sobą problemy, bo wszystko wskazuje na to, że agresywne zachowania Szerpiny wynikają z lęków, obaw, niepewności w różnych sytuacjach.

Szerpa w większości akceptuje psy, ma kilka zaprzyjaźnionych psów na osiedlu, ale konfrontacje z sukami na ogół wyglądały (bo teraz ich unikam) tak, że kilka sekund w porządku się obwąchiwały, a potem Szerpa się spinała i atakowała.
W trakcie tych nieudanych spotkań - zęby idą w ruch zanim ją odciągnę, ale nigdy żadnego psa nie zraniła... 

Tak jak pisalam wyżej - na pewno wszystko zaczyna się od jakiejś ekscytacji, ponieważ był czas kiedy jakikolwiek kontakt z psami byl bardzo ograniczony. Od dwóch miesięcy poświęcam jej dużo więcej czasu, pracuję z nią nad tym żeby potrafiła np obserwować spokojnie psy z jakiejś odległości. Jest już lepiej niż było wcześniej, ale wciąż jeśli już podejdzie do psa - jest 80% szansy, że będzie rozruba. Ile w tym mojej winy i napięcia, które przenosi się przez smycz - to sprawa na oddzielną rozkminkę.

Psy to jedno, ale ludzie też nie są wielką miłością Dziobaka. 
Jest agresywna wobec sąsiadów na klatce schodowej i obcych ludzi - wygląda to tak, że widzę że chciałaby się przywitać, macha ogonem, jest podekscytowana, ale jak (kiedyś, bo teraz już się boję...) pozwalałam jej podejść, czy ktoś próbował ją pogłaskać to warczała i kłapała zębami. Kiedy umawiam się z kimś na spacer - witamy się po 10 minutach kiedy Szerpa już się przyzwyczai do obecności tej osoby, albo z kiełbasą w ręku.
Najgorzej jest z dziećmi. Szerpa nie miała kontaktu z dziećmi jak była młodsza i teraz do dzieci podchodzi bardzo nieufnie. Warczała i kłapała zębami na dzieci sąsiadów i szczerze mówiąc na wszystkie, które pojawiają się w okolicy, więc teraz oczywiście wszystkie dzieci omijamy szerokim łukiem. :(

No i BURZA. Nic dodać nic ująć. Bo to klasyczny lęk w bardzo nasilonym wydaniu.


Mobilność. Na tle powyższych bolączek jest to już kwestia kosmetyczna prawie, ale Szerpinka obecnie potrzebuje szofera. Bo metro, autobus i ogólnie komunikacja zbiorowa to zło. A fajnie byłoby pojechać na spacer z kimś znajomym na pole mokotowskie czy GDZIEKOLWIEK poza Kabatami - także wtedy kiedy samochód akurat nie jest dostępny... :)


Szerpa, co z Ciebie wyrośnie? A może raczej Isia co z ciebie wyrośnie? :) Bierzemy się do pracy.

 ;)